(0 33) 863 15 81 (0 33) 863 18 49
zso_lodygowice@poczta.onet.pl

Kozia Górka – Szyndzielnia – Klimczok – Magura 09.11.2013r.

W dniu 09.11.2013r. wybraliśmy się na kolejną wyprawę, której celem było zdobycie szczytu Koziej Góry, Szyndzielni, Klimczoka oraz Magury.

Wyruszyliśmy pociągiem z Łodygowic do Mikuszowic, by stamtąd podążyć zielonym szlakiem w kierunku Koziej Górki. Wędrowaliśmy wzdłuż starego toru saneczkowego, roztaczając wizje- „ co by było gdybyśmy mieli sanki…”

Dobrze, że ich nie mieliśmy, bo nasze pomysły były naprawdę szalone.

W niedługim czasie dotarliśmy do schroniska „Stefanka” na Koziej Górce”, gdzie po krótkim odpoczynku próbowaliśmy swoich sił na pobliskim placu zabaw. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy, więc i nasza zabawa dobiegła końca. Nieświadomi tego co nas czeka podążyliśmy żółtym szlakiem wiodącym na Szyndzielnię. Okazało się, że ten odcinek naszej wyprawy był bardzo długi i wyczerpujący. Jednak ani  na chwilę nie opuścił nas świetny humor i dobra zabawa. Mieliśmy okazję, by z bezpiecznej odległości obserwować wycinkę drzew. Był to dobry pretekst, by odpocząć. Gdy jedno z drzew runęło w dół nie mieliśmy już wymówki i trzeba było ruszyć dalej.

Gdy pytaliśmy opiekunów-„ czy jeszcze daleko?” Słyszeliśmy odpowiedź : „ za tą górką jest już schronisko”. Kiedy docieraliśmy na kolejną „ górkę” okazywało się, że jednak za następną. Nie tracąc nadziei dotarliśmy wreszcie do najstarszego schroniska w Beskidach.

Po krótkim odpoczynku powędrowaliśmy na szczyt Szyndzielni. W pewnym momencie pogoda zaczęła się pogarszać i zaczął padać deszcz. Założyliśmy, więc kolorowe peleryny, śmiejąc się przy tym ogromnie, bo rzadki to widok- zmieniliśmy się czerwono -pomarańczowo-różowe krasnale. Dobrze, że nikt nas tam nie znał… Górska ścieżka stawała się coraz bardziej śliska i stroma, ale my cieszyliśmy się, że jest „ hardcorowo”. Niektórzy z nas co jakiś czas „ chwalili się” umiejętnością wykonywania szpagatu i innych akrobacji.

W czasie  wdrapywania się na Klimczok czuliśmy się jak bohaterowie programu „ Got to dance”. Podobne odczucia towarzyszyły nam w trakcie schodzenia z tego wzniesienia i ponownego wdrapywania się w kierunku schroniska pod Magurą. W schronisku zajadaliśmy smakołyki niesione w plecakach i szybko okazało się, ze znów pełni jesteśmy sił do dalszych podbojów.

W drodze powrotnej towarzyszył nam deszcz i gęsta mgła, ale nam to zupełnie nie przeszkadzało. Byliśmy dumni, że radzimy sobie w tak trudnych warunkach i czuliśmy się jak prawdziwi alpiniści. Ślizgając się znów wykonywaliśmy piruety. Oczywiście najzabawniejsze były te, wykonywane przez naszych opiekunów. Szkoda, że nie udało nam się tego uwiecznić na zdjeciacch. Po pewnym czasie dotarliśmy wreszcie do Bystrej Krakowskiej.

Po naszej kolejnej udanej wycieczce zmęczona, zmarznieta, mokra lecz szczęśliwa załoga wróciła do domu. : )

Dziękujemy wszystkim uczestnikom za wspólne przeżywanie niezapomnianych chwil.

 Klaudia Staśko


Szczególnie dziękujemy Pani Katarzynie Kufel-Gałązce za zorganizowanie transportu z Bystrej do Łodygowic, dzięki czemu nie musieliśmy w strugach deszczu podążać do dworca PKP.

Gorąco dziękujemy Panu Mariuszowi Kuflowi za okazaną życzliwość i bezinteresowną pomoc.

 

                                                                         Uczestnicy sobotniej wyprawy

powrót
Strzałka do góry